— Uzumaki
Naruto, znany pod pseudonimem Kitsune, lat dwadzieścia trzy. Zostajesz skazany
na dwadzieścia lat pozbawienia wolności, bez możliwości przedterminowego zwolnienia,
za popełnione przestępstwa: liczne kradzieże, groźby karalne, wszczynanie zamieszek,
nielegalne posiadanie broni, utworzenie grupy przestępczej — Sudden Strike oraz
współprzewodnictwo zorganizowanej, zbrojnej grupie przestępczej — Konoha.
— Hyuga
Hinata, znana pod pseudonimem Raionesu, lat dwadzieścia jeden. Zostajesz
skazana na dziesięć lat pozbawienia wolności za popełnione przestępstwa: składanie
fałszywych zeznań, utrudnianie śledztwa policji, nielegalne posiadanie broni oraz udział
w zorganizowanej, zbrojnej grupie przestępczej — Konoha.
Rozległo się
uderzenie młotka, po którym sędzia opuścił salę rozpraw. Wokół skazanych podniosła się wszechobecna wrzawa, a młodzi
ludzie bezradnie zaciskali pięści, patrząc z nienawiścią, ale i bezsilnością na
prokuratora. Ich również czekały wyroki, czego wszyscy byli świadomi. Jednak
nikt nie wiedział, dlaczego to wszystko potoczyło się w ten sposób. Dlaczego po raz
kolejny to Hyuga był górą?
Dwójkę studentów zakuto w kajdanki i w towarzystwie spojrzeń zebranych wyprowadzono z sali, a następnie przeprowadzono do furgonetki policyjnej.
Nie protestowali, dając się spokojnie wyprowadzić, bo wiedzieli, że był to koniec pewnego rozdziału w ich życiu. Ich
nadzieje legły w gruzach, a motywacja do działa zdawała się być zupełnie nie na miejscu w tej sytuacji. Nie mogli jedynie pogodzić się z tym, że ich przyjaciele zginęli
na darmo, na kartach historii zapisując się jako pospolici przestępcy. Buntownicy, którzy próbowali obalić system.
*
Siedzieli obok
siebie w ciszy, każde zatopione we własnych myślach.
Naruto z
uporem wpatrywał się w swoje zaciśnięte pięści, próbując pojąć jakim sposobem policja trafiła
do podziemi Kakuregi. Nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś ich zdradził. Po prostu nie był w stanie uwierzyć, że Hyudze udało się wcisnąć do organizacji kolejnego
kreta. Zresztą nie tylko w to.
Dręczyły
go wyrzuty sumienia. Przez niego Hinata otrzymała karę za czyny, których nie popełniła, tylko dlatego, że sprzeciwiła się ojcu, a każdy głupi
wiedział, że policja i sądy w Tokio są skorumpowane.
Uzumaki
doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich przewinień i wiedział, że jego wyrok był uzasadniony czynami, jednak ona nie była niczemu winna. Zawsze próbował trzymać ją z dala od podejrzanych spraw, w akcjach wzięła udział tylko kilka razy i to
przez własną upartość, a broni nie miała w ręce dłużej niż pięć minut w czasie
całej ich znajomości. Nigdy nie zrobiła nikomu krzywdy. Po prostu wiedziała o
wszystkim. Tylko tyle i jak się okazało, aż tyle.
Kiedy
dowiedział się kim jest, wiele razy toczył ze sobą wewnętrzną walkę, chcąc to przerwać. Wiedział, że pociągnie ją za sobą na dno. Zdawał sobie sprawę z tego, jak
to się może skończyć. Wyrzucał sobie teraz, że mimo tej wiedzy, nie potrafił tego zrobić. Hyuga stała się dla niego zbyt ważna.
Hinata siedziała
ze spuszczoną głową, nie mogąc zdobyć się na spojrzenie w kierunku blondyna. Miała
nadzieję, że to najzwyklejszy koszmar, z którego zaraz się obudzi, a gdy
otworzy oczy napotka czujne, zatroskane niebieskie oczy. Nie chciała nawet słyszeć
o tym, by Uzumaki trafił za kratki tylko dlatego, że jej ojciec chciał się go
pozbyć. Wiedziała, że od zawsze nienawidził jego rodziny. Pamiętała jak próbował
jej wpoić tę nienawiść i gdyby nie jej matka, udałoby mu się to tak skutecznie,
jak z Hanabi. Nie potrafiła mu tego wybaczyć. Kochała Hane całym sercem i
strasznie bolało ją to, że dla ojca była gotowa skoczyć w ogień. I to mimo
tego, co zrobił im i ich matce.
Nie mogła też
pogodzić się z tym, że Hiashi dopiął swego i pozbył się ze swojego terenu ostatniego członka
rodziny Namikaze. Ten blondyn pokazał jej jak na nowo zacząć cieszyć się
życiem i zaakceptował taką, jaka była. Uświadomił, że mimo bólu można
czuć radość. Pokazał jej, co znaczy miłość, lojalność i zaufanie. Uratował ją,
od demonów i wyciągnął na powierzchnię.
Nie wyobrażała
sobie, żeby nagle miał zniknąć z jej zasięgu. Nie mogła uwierzyć, że przez dwadzieścia lat nie będzie mogła go dotykać. Nie dane jej będzie słuchać jego śmiechu,
szukać bezpieczeństwa i przeżywać chwil rozkoszy w jego ramionach. Nie zobaczy
szczerego uśmiechu, nie usłyszy kłótni z Sasuke, nie zobaczy Matsuri rzucającej w niego butelką w barze. Nie przytuli go w chwili zwątpienia, nie pozna
kolejnego zaskakującego pomysłu na wyjście z trudnej sytuacji, nie dostanie
reprymendy za zabawę bronią, nie poczuje zastrzyku adrenaliny podczas wspólnych
przejażdżek motorem.
Wbiła
paznokcie w dłonie, by nie wybuchnąć płaczem akurat wtedy, kiedy i on
przechodził trudne chwile. Nie chciała dodawać mu swoich zmartwień. Wiedziała, że
obwiniał się o wszystko, choć nic nie było jego winą. Wszyscy brali w tym udział
dobrowolnie, napędzani chęcią odwetu i marzeniem o bezpieczeństwie, o wolności.
Wszyscy chcieli to zrobić, ale nikt nie miał tyle odwagi, by to zacząć i
każdy był mu wdzięczny za tę szansę.
*
Samochód zatrzymał się przed bramą, a z szoferki wysiadło dwóch policjantów. Hinata wzdrygnęła się na dźwięk zatrzaskiwanych drzwi
i żwiru chrzęszczącego pod ciężkimi butami. Prosiła w duszy, żeby coś przedłużyło
tę podróż, tę jedną jedyną chwilę. Nie chciała rozstawać się z Uzumakim.
— Żyjemy, aby
walczyć jeszcze jeden dzień.* — Poderwała głowę słysząc cichy,
zachrypnięty głos blondyna. Spojrzała w jego oczy, pełne smutku i poczucia
winy. Poczuła, jak długo powstrzymywane łzy spływają jej po policzkach. Mimo to
uśmiechnęła się, bo w tym spojrzeniu odnalazła również całą miłość, jaką do
niej żywił i co ważniejsze, determinację. Wiedziała, dlaczego użył tych słów i
to dało jej nadzieję na przyszłość.
— Do końca —
mruknęła ledwo dosłyszalnie, kiedy tył policyjnej furgonetki został otwarty, wpuszczając do środka promienie zachodzącego słońca. Kiedy
wyprowadzono ich na więzienny dziedziniec i pozwolono się ze sobą pożegnać, przytuliła się
do niego, szepcząc jednocześnie do jego ucha: — Choćby przez burze.
Po tym oderwała się od niego i po raz ostatni tego dnia spojrzała w ukochane,
niebieskie tęczówki. Kiedy ją odprowadzano blondyn uśmiechnął się pod nosem i
spojrzał w niebo myśląc o tym, co czekało go w niedalekiej przyszłości. Wiedział jedno. To jeszcze nie był koniec.
Od autorek: Ohayo!
Witamy wszystkich na blogu poświęconym bohaterom M&A Naruto autorstwa Masashiego Kishimoto.
A witają Was Yumiko Sasaki i Yorumi Nateko. Połączyłyśmy siły i od jakiegoś czasu wspólnie tworzymy tę historię.
Jest to opowiadanie, w którym pierwszych skrzypiec nie gra romans. Razem z Yumi stworzyłyśmy lekko (ale tak serio, tylko ociupinkę) przejaskrawiony świat, w którym sprawiedliwość zaczyna odchodzić w zapomnienie. Historia będzie zahaczać o wątki wielu osób, choć z czasem pewnie zorientujecie się, kto gra tu główną rolę ;)
Na pewno znajdziecie tu akcję, przemoc oraz krew, ale też komedię oraz romans. Spotkacie swoje ulubione postacie, ale i stworzonych przez nas (dla przykładu, również nas we własnych osobach ;D) bohaterów. Poczytacie o sytuacjach pełnych napięcia i emocji, ale i o wydarzeniach nudnych jak flaki z olejem, ale przy tym po prostu zwyczajnych dla codziennego życia.
Blog ten ruszy pełną parą dopiero w 2017 roku, ale mamy nadzieję, że Prolog zaintrygował Was na tyle, by wrócić tu w okresie luty-kwiecień.
Tak więc nie przedłużając, witamy Was ciepło na War of Change <3
Witajcie. Przyszłam skomentować prolog, bo nie mogłam tego nie zrobić - strasznie podoba mi się pomysł na tą historię. Wciąż zadaję sobie różnego typu pytania - co, gdzie, jak, kto, po co, na co, itp. Mam nadzieję, że rozdział pierwszy szybko się pojawi, bo historia już mnie wciągnęła - i to nie wcale dlatego, że pisał tag #NaruHina, wcale. Wybaczcie, uwielbiam opowiadania o tym temacie T-T.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następną część,
pozdrawiam
Chingyu ^^
Jeej. Witamy :D
UsuńCieszymy się, że się podoba i dziękujemy za pierwszy komentarz ;) To motywuje.
Mamy nadzieję, że wytrwasz do końca :D
Na pierwszy rozdział niestety będzie trzeba chwilę poczekać, ale raczej pojawi się około sylwestra :D
Pozdrawiamy
Yumiko&Yorumi
Mnie również zaciekawił prolog.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tu zaglądał,aż pojawi się pierwszy rozdział.
Ciekawi mnie tylko, czy ten prolog jest także epilogiem tego opowiadania.
Że tak właśnie się ono zakończy. Hmm...
Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na pierwszy rozdział
Witamy :D
UsuńJeju chyba ani ja, ani Yumi nie sądziłyśmy, że prolog tak się spodoba.
Rozdział pierwszy może być oczekiwany od ostatniego tygodnia przed świętami :)
Cieszy nas to, że prolog skłonił do takiego myślenia. Zabieg, jak najbardziej zamierzony ;)
Weny nigdy za mało :)
Pozdrawiamy
Yumiko&Yorumi
Witam,
OdpowiedzUsuńto ja ;] powoli zaczynam czytać, historia bardzo mnie wciągnęła, co, jak i dlaczego, takie pytania mi się kotłują w głowie teraz...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witamy na blogu.
UsuńPozdrawiamy Yoru&Yumi