Strony

środa, 18 maja 2022

To nie rozdział...


 Hej, przychodzi do Was Yoru w małej przerwie pomiędzy pisaniem licencjatu, a ogarnianiem zaliczeń. To właśnie z jednym z zaliczeń przybywam, chcąc może chociaż minimalnie Was udobruchać tym brakiem informacji z naszej strony. Właśnie kończymy studia, obie mamy prace licencjackie do napisania, Yumi niemal codziennie odbębnia jeszcze praktyki, ja próbuje dopiąć wszystkie zaliczenia, które mogę na czas, bo na szczęście czekają mnie tylko dwa małe egzaminy. Nie obiecuję, że wrócimy zaraz po obronie, doskonale zdaję sobie sprawę, jak bardzo będziemy potrzebować psychicznego odpoczynku i nie będę Was okłamywać, pisząc, że zaraz weźmiemy się za pisanie. Ale weźmiemy się i myślę, że w sierpniu, może z początkiem września zepniemy się, żeby w końcu zakończyć tę historię i nie zostawić Was bez finału. W międzyczasie pomyślałam, że podrzucę Wam bloga, którego musiałam stworzyć w ramach zaliczenia z E-literatury. Znajdziecie na nim inną historię, w pełni tworzoną tylko przeze mnie. Wszystkie 11 rozdziałów, które zdążyłam napisać zanim życie zweryfikowało moją ilość czasu wolnego i siły psychicznej na ogarnianie wszystkiego. Wrzucam je Wam tutaj bez konkretnych oczekiwań. Czy będę dalej je tutaj publikować zależy już tylko od tego, czy ktoś skusi się na lekturę na bloggerze - w innym wypadku Streetlight zostanie czysto wattpadowskim fanfiction. Jednak, jeśli tęsknicie za nami chociaż trochę, to może mój twór wystarczy Wam na zabicie czasu.


Streetlight


Tymczasem, do zobaczenia!

PS. Nie, ten blog jeszcze nie umarł, po prostu silniki napędzają żółwie w kołowrotkach ;)

7 komentarzy:

  1. Twój własny blog interesujący. Tylko się pogubić można w tych skrótach nazwisk, imion czy ksywek

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    kochana proszę choć się odezwij, bo ja tęsknię za tą historią... opowiadanie jest fantastyczne...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż żyć żyjemy, z tyłu głowy mamy cały czas zakończenie tej historii, a nawet cały plan kolejnego rozdziału jak i pierwsze sceny już napisane, ale przyznaję że dość ciężko nam znaleźć wolną chwilę, żeby się spotkać, a co dopiero pisać. Chcemy kiedyś zakończyć tę historię, choćby dla siebie, ale nie jestem w stanie obiecać kiedy to nastąpi :( Ale dziękujemy bardzo za dobre słowo i przypomnienie, że robiłyśmy tutaj coś dobrze, skoro tęsknicie za tą historią <3

      Usuń
  3. Trochę to smutne. Wiem że studia i życie to ciężka sprawa, ale dwa lata ciszy z tą historią to ogromna szkoda

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc koniec. Nie nadjedzie koniec

    OdpowiedzUsuń